Wnyki, jak przypuszczają leśnicy, był założony na zwierzynę płową – sarny bądź jelenie. Wilk idąc ich tropem przez przypadek złapał się na linkę. Ślady na drzewach rosnących obok pułapki wskazywały, że zwierzę było uwięzione co najmniej dobę. Basior chcąc się uwolnić z sideł, obgryzał korę i silnymi zębami ściął kilka młodych brzóz.

Pomocy leśnikom w uwalnianiu wilka udzielił weterynarz, współpracujący z Ośrodkiem Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kole.

Zwierzę było w dobrej kondycji, nie było odwodnione i nadal bardzo silny. Poza zranionymi linką dziąsłami, nie miał innych obrażeń. Lekarz weterynarii stwierdził, że nie ma potrzeby przeprowadzenia bardziej szczegółowych badań (to wiązałoby się z podaniem zwierzęciu zastrzyku usupiającego).

Na szczęście linka nie zacisnęła się na szyi zwierzęcia, a tworzyła luźna pętlę, dlatego po oswobodzeniu został wypuszczony na wolność.

Na terenie lasów zarządzanych przez LP w ubiegłym roku zarejestrowano 230 przypadków kłusownictwa.

W akcji oswobodzenia zwierzęcia udział wzięło osiem osób, w tym także miejscowi myśliwi. Po zakończeniu akcji leśnicy i myśliwi, przeszukali dokładnie las w poszukiwaniu wnyków. Jak mówią piotrkowscy leśnicy sytuacja była bardzo groźna. Wilk jest silnym zwierzęciem, a w sytuacji stresowej może być agresywny.

Ponieważ sygnałów o występowaniu wilków na terenie łódzkiej dyrekcji jest coraz więcej, leśnicy planują już profesjonalnie przygotowanie się do takiej pomocy zwierzętom.