Asset Publisher Asset Publisher

Żywica - zapomniane, leśne złoto

W naszych lasach możecie jeszcze natknąć się na dziwnie „rzeźbione” drzewa. Choć czas zrobił już swoje na odziomkowych częściach pni, pozbawionych częściowo kory, wciąż widoczne są jodełkowate nacięcia. Co to jest? Kto i dlaczego to zrobił??

Te rzeźbienia do pozostałości po żywicowaniu – ważnym niegdyś elemencie gospodarki leśnej.
W latach 60. i na początku lat 70. ubiegłego wieku Polska przodowała w żywicowaniu. Przy tej czynności pracowało wtedy ponad 10 tys. żywiczarzy, a pozyskiwano około 20 tys. ton żywicy rocznie.

Fragmenty strzał z charakterystycznymi nacięciami to spały żywiczarskie. Nieokorowana część odziomka to z kolei pas życiowy, dzięki któremu drzewo funkcjonowało normalnie. Ilość spał (od jednej do nawet czterech) uzależniona była od grubości drzewa: im grubsze tym więcej okorowanych miejsc. Głębokość i szerokość oraz kąt wykonania nacięć był ściśle określony i niezmiernie ważny dla efektywnego pozyskania „borowego złota”. Na dole spały znajdował się kubeczek, do którego ściekała żywica.

Żywicowanie rozpoczynało się zwykle pod koniec kwietnia. Nacięcia odświeżano raz lub dwa razy w tygodniu. Wtedy też zbierano żywicę zgromadzoną w kubeczkach – najpierw do wiader, a z wiader do beczek.

Obecnie żywica pochodzi głównie z Chin, a pozyskiwanie tego surowca w lasach Polski zakończyło się świerć wieku temu.

Eugeniusz Paukszta poświęcił żywicowaniu dużo miejsca w swojej powieści „Wiatrołomy”. Książka powstawała w latach 60. – w momencie kiedy pozyskiwanie żywicy było ważnym elementem gospodarki leśnej.
„Tylko żywica lepiej niż kiedykolwiek pokapywała ciemnozłocistymi kroplami do podwieszonych kubeczków. Co kilka dni przybywały na spałach nowe rowki, perliły się w nich nitki pachnącego, drogocennego surowca.”