Asset Publisher Asset Publisher

Kolory jesieni

Jesień powoli zaczyna kolorować lasy wokół nas. W połączeniu ze słoneczną pogodą powstaje z tego piękny, barwny obrazek. Możemy cieszyć nim oczy dopóki kolorowe liście zdobią drzewa.

Ale zaraz, zaraz! Jak to się w ogóle dzieje, że liście zmieniają kolor, a później opadają z drzew?

Warto zacząć od tego, że w klimacie umiarkowanym (charakteryzującym m.in.: Polskę) występują
cztery pory roku, które różnią się od siebie temperaturami, długością dnia itd. I to właśnie tutaj należy szukać przyczyny barwnego spektaklu. Jesienią, kiedy słońce coraz krócej góruje nad horyzontem, przyroda zaczyna przygotowywać się do zimowego spoczynku. Robią to także rośliny (w tym drzewa), u których ustaje proces fotosyntezy. Jak wiadomo, niezbędnym elementem tego mechanizmu jest zielony chlorofil – jesienią jego ilość w liściach maleje. Rządy przejmują inne, zdominowane wcześniej pigmenty: karotenoidy, antocyjany i flawonoidy. Co prawda, nadawanie barw to jedynie ich dodatkowa funkcja, ale to ona jest dla nas widoczna gołym okiem.

Jedna zagadka jest już rozwikłana, pozostała jeszcze druga – opadanie liści z drzew. To także dostosowanie do zmieniających się pór roku, a tutaj akurat do zbliżającej się zimy. Kiedy ustaje fotosynteza liście stają się zbędne. Drzewa pozbywają się ich jako organów niepotrzebnych w czasie zimowego „odpoczynku”. Zawarta w liściach woda i cenne substancje zostają wycofane do pni, a pozbawione „prądu” liście zasychają i opadają.

Warto teraz wywołać do tablicy jednego, szczególnego przedstawiciela naszych rodzimych drzew iglastych, bo jak powszechnie wiadomo, nie tylko drzewa liściaste gubią liście na zimę. Ten rodzynek to oczywiście modrzew. Dlaczego tylko on jesienią zdejmuje igłowy garnitur? To proste – nie przyjął wróbelka szukającego schronienia! :)  A tak naprawdę jest to związane z budową jego liści (bo igły to w gruncie rzeczy liście, ale o specyficznej budowie). Igły sosen, jodeł i świerków są sztywne, mają stosunkowo mało aparatów szparkowych, a do tego grubą warstwę chroniącą je przed nadmierną utratą wody. Delikatne i wiotkie igły modrzewia nie mają takich zabezpieczeń i zimą, podobnie jak liście drzew liściastych, stają się zbędnym balastem – opadają.

Tak naprawdę wszystkie polskie gatunki drzew iglastych wymieniają swój kłujący strój. Tajemnica ich wiecznej zieleni polega jednak ta tym, że robią to etapami, stopniowo. Dlatego właśnie nie dostrzegamy u nich zmiany igłowego ubrania.