1 września 83 lata temu, w dniu agresji III Rzeszy Niemieckiej na Polskę, wybuchła II Wojna Światowa.
Od samego początku czynny udział w obronie kraju i naszych lasów brali ówcześni leśnicy. Uczestniczyli zarówno w bezpośrednich starciach z najeźdźcą, jak i w działaniach związanych z zaopatrzeniem oraz ewakuacją istotnych ze strategicznego punktu widzenia dokumentów - np. dokładnych map leśnych, które naziści mogli wykorzystać na niekorzyść broniących się Polaków. Ze względu na agresję ZSRR, która nastąpiła 17 września 1939 roku, ewakuacja często okazywała się niemożliwa i wrażliwe dokumenty niszczono.
Adam Loret, Dyrektor Naczelny Lasów Państwowych, przebywający w tym czasie wraz z całą ewakuowaną dyrekcją na wschodzie Polski, miał w planach nadzorować polskie lasy z tej tymczasowej lokalizacji, w obawie przed ich grabieżą podczas działań wojennych. Niestety, już 17 września został aresztowany przez sowietów i niedługo później stracony na terenie Związku Radzieckiego.
Powojenni leśnicy zastali lasy zupełnie zdewastowane. Pierwsze ich inwentaryzacje ujawniały ogromne powierzchnie halizn i luk, a słowne opisy często mówiły wprost, że zastane drzewostany w ogóle niezbyt już przypominały lasy. Po dziś dzień, w drewnie drzew rosnących na terenie działań wojennych, spotykamy zarośnięte kule i metalowe odłamki.
Lata pracy leśników, pracowników leśnych i społeczeństwa spowodowały, że dzisiaj możemy cieszyć się lesistością Polski sięgającą 30%. Tuż po wojnie wynosiła ona zaledwie 20,8%, co udało się odmienić m.in. dzięki zakrojonym na szeroką skalę akcjom zalesień. Przez te lata diametralnie zmieniły się również składy gatunkowe naszych lasów - chętnie wykorzystywana do sadzenia na zdegradowanych glebach sosna ustępuje miejsca gatunkom liściastym, dzięki czemu ich udział na przestrzeni tych lat wzrósł ponad dwukrotnie - z ok. 13% po wojnie, do ok. 30% obecnie.