Asset Publisher Asset Publisher

WILKI ZADOMOWIŁY SIĘ W CENTRALNEJ POLSCE

Wilki od kilkunastu lat dynamicznie zwiększają swoją liczebność. Nie tylko wróciły na tereny, które zajmowały po II Wojnie Światowej, kiedy ich populacja w Polsce była najliczniejsza w XX w, ale pojawiają się też tam, gdzie nie było ich od niepamiętnych czasów – w centrum Polski.

Według GUS w roku 2016 liczba wilków przekroczyła 2000, a w 2017 w Polsce żyło ich już 2390. Często można usłyszeć, że to wartości zawyżone. Bardzo możliwe, bo rzeczywiście – liczebność wilka, z uwagi na jego tryb życia, częste przemieszczanie i dalekie wędrówki, szczególnie w miejscach gdzie wilki występują liczniej, jest trudna do oszacowania. Ale raczej nikt nie kwestionuje, że obecnie wilki w naszym kraju mają się całkiem dobrze.

Jeszcze na początku XXI wieku, czyli wcale nie tak dawno, wilki kojarzone były głównie z górami – wschodnimi Beskidami i Bieszczadami oraz z Puszczą Białowieską. Spotykane były także w Puszczy Augustowskiej, na Roztoczu i w Puszczy Noteckiej. Ich liczbę, wg różnych źródeł, określano na 500-1000 osobników. To i tak dużo lepiej niż w fatalnych dla wilka latach 70-ych XX w., kiedy było ich chwilami mniej niż 100, ukrywających się w najbardziej niedostępnych ostępach Bieszczadów i Beskidu Niskiego. A obecnie? Są już w całym kraju.

Polska centralna długo pozostawała białą plamą na wilczej mapie. Niewiele tu rozległych lasów, w których wilki mogą spokojnie żyć, polować i rozmnażać się. Ale wreszcie i u nas, wywołując zaniepokojenie u jednych, a podniecenie i ekscytację u innych, pojawiły się. I wygląda, że na dobre zadomowiły. Oczywiście nie w lasach podmiejskich, nie w małych, oderwanych kompleksach leśnych (choć i tam można spotkać pojedyncze, migrujące osobniki), ale w obszarach słusznie zaliczonych do tzw. korytarzy ekologicznych – w ciągach lasów wzdłuż dolin rzecznych: Pilicy, Warty czy Rawki, w południowej i wschodniej części województwa łódzkiego i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. Godzinę jazdy samochodem od stolicy województwa.

Pierwsze, niepewne doniesienia o wilkach zaczęły pojawiać się kilka lat temu. Trudno dokładnie powiedzieć kiedy. Na początku traktowane były ostrożnie, z niedowierzaniem albo ukrywane, żeby nie budzić niepotrzebnej sensacji. Dotyczyły pojedynczych widzianych osobników lub tropów „dużego psa”. Z czasem informacji, ciągle nieoficjalnych, przybywało… para wilków, zagryziony jeleń czy dzik, aż wreszcie – nie budzące już żadnych wątpliwości – uwolnienie wilka z sideł, śmiertelne w skutkach (dla zwierząt) kolizje z samochodami, nagrania na fotopułapkach i zdjęcia szczeniaków.

Liczbę wilków rzeczywiście trudno precyzyjnie określić. Niewiele jest osób, które mogą z całą pewnością stwierdzić, że to wilk a nie błąkający się pies. Sami obserwatorzy często sceptycznie podchodzą do tego co zobaczyli.

Mimo tego sceptycznego podejścia i „oszczędnego gospodarowania informacjami” niektórych nadleśnictw, z zestawienia obserwacji, które otrzymujemy z terenu, oraz z ich szczegółowej i ostrożnej analizy wynika, że po lasach RDLP w Łodzi „kręci się” minimum 30 wilków. Są co najmniej 3 (prawdopodobnie – 4) stałe watahy, z których 2 na pewno wyprowadziły w zeszłym roku młode. Rozproszenie miejsc obserwacji pozwala na stwierdzenie, że pojedyncze, wędrujące w celu znalezienia nowych terenów osobniki mogą okresowo pojawiać się w większości naszych lasów.

Mimo, że wilki prowadzą skryty tryb życia i unikają człowieka, a każde spotkanie z nimi jest przygodą i rarytasem przyrodniczym, nigdzie nie można już rozpatrywać takiego zdarzenia w kategorii sensacji. Żeby spotkać wilki nie trzeba jechać do Puszczy Białowieskiej czy w Bieszczady. Czasem wystarczy wyjazd na obrzeża województwa, zachowanie ciszy i spokoju w lesie, trochę czujności i, co jest jednak niezbędne – bardzo dużo szczęścia.